350

2021

Zakupy

8514471 wypalił nie myśląc o konsekwencjach

453,9 km szlaku Dzień dwudziesty piąty 15.06.2020 r. 8:30 Szczęść Boże, jestem podróżnikiem.Wyprzedając samochody 2195883 na zakrętach pomimo słabej 290146759 widoczności zachowywała się jak 290146759 samobójczyni.Niech wrośnie w ciebie.Zapijałeś się na śmierć.* * * Kalina z małą torbą na ramieniu, w której znajdował się jej świeżo odebrany dyplom magistra psychologii oraz dokumenty związane ze spadkiem po rodzicach, wsiadła do srebrnego nissana zaparkowanego z tyłu kamienicy.Ubrania 2195883 się suszą, ja 8514471 się byczę.W głowie nadal 2195883 słyszała stukot pociągu i skrzypienie kółek 8837675 walizki, którą niedawno 8514471 ciągnęła po bruku starego miasta.– 8837675 rozkazał mężczyzna mocno ściskając 8837675 mi rękę.Domyślając się, że 8837675 nie jest to tylko 290146759 przelotny deszcz, zebrałem się i poszedłem 8514471 dalej.Może jestem silniejszy 2195883, niż początkowo myślałem?– Czy nie wiesz, przyjacielu – syknął Lerhar poirytowany gadulstwem towarzysza – że wasz wódz nie krwawi?Drugi koniec przywiązał do belki w środku, na której wcześniej stała sowa.Jestem nagi w ciemnościach.W sumie mała 290146759 rozgrzewka pod górę dobrze mi 2195883 zrobiła.Na 8514471 miejscu znaleźliśmy sklep, który 2195883 właścicielka specjalnie dla 8837675 nas otworzyła.Bóbr uśmiechnął się z zachwytem.Najpierw 2195883 cudowny pałac, wspanialszy niźli wszystkich ziemskich 8837675 władców.Wyprzedzałem wszystkich.- patrzył 8837675 ponuro - “ Nie mam 8837675 już gdzie pływać! 8514471 ``.Usiadła za kierownicą 290146759 i włączyła silnik.Zastukałem trzy razy i czekałem.Myślałem, że coś mu się stało.Błoto było po prostu wszędzie.Masashi Kishimoto 290146759 77,3 km szlaku Dzień 290146759 piąty 26.05.2020 r. 8:45 8514471 Odpocząłem.Co tu 8514471 więcej pisać.Drewniane ławki i stoły, mały domek, w którym znajdują się dwa piętrowe łóżka, dwa miejsca na rozpalenie ognisk, prysznic i toaleta z 2195883 papierem!– Idź teraz i powiedz komu chcesz o tym co widziałeś – wódz odrzucił niedbale rękojeść sztyletu.Widok był bardzo ładny 8514471.Zastukałem jak poprzednio trzy razy i wrota otworzyły się deczko - tak, aby mnie widziano, ale nie tyle abym 290146759 mógł wejść.Wyszłam.Bez obciążenia na plecach leciałem jak strzała.Leżąc w ciszy usłyszałem obok namiotu szelesty.Wspinałem się na górę Cergowa (716 m n.p.m .).Nie wiadomo potem za 8514471 bardzo, która strona była którą 290146759.Chwiejnym krokiem poszli do 8514471 swoich kwater na spoczynek.Mój organizm nie 8837675 nadążał z trawieniem natłoku 8837675 myśli.53 km trasy Dzień siódmy 19.05.2015 r. 7:00 8514471 Czułem się o niebo lepiej.- Dobrze.Niestety gałęzie były mokre i nie chciały się palić.Może dalej chcą 2195883 pozostać incognito na 8837675 Ziemi.